Stres, jaki spotyka w sklepie także i ciebie!

By Żaneta Gy. - 00:04


Stoję w kolejce do kasy, długiej jak na czarno-białych zdjęciach w albumach IPNu i nachodzi mnie lęk. Rozglądam się nerwowo za siebie i liczę osoby przede mną. Mam nadzieję, że Artur zaraz się zjawi i mnie uratuje.


takie straszki, które przeżywa każdy z nas, a nawet jeśli komuś się wydaje, że jego one nie dotyczą, jest w grubym błędzie. Nawet jeśli teraz nie przechodzi po twoim ciele gęsia skórka w sklepie w niektórych sytuacjach, to będąc dzieckiem na pewno nerwowo stąpałeś z nogi na nogę.

Niby jesteśmy dorosłymi ludźmi, ale dziecko w nas ma każdy. To, które się cieszy ze znalezionego cukierka w zimowej kurtce z ubiegłego roku... to, które się smuci, choć mówi, że wcale mu nie jest smutno... I to, które boi się ciemności, choć wie, że w szafie już od dawna nie mieszkają potwory...

Dziecko, nastolatek i dorosły - metryka się nie liczy - wytknę wam sytuacje, jakie wywołują stres w każdym z nas, niezależnie od wieku (jeśli kogoś nie dotyczą, to jest to zjawisko nienormalne, radzę się nad sobą zastanowić).

Czego boimy się w sklepach?
A boimy się na pewno...

Stanie w kolejce, gdy mama rzuca tekstem: "Poczekaj tu, a ja jeszcze wezmę kilo cukru".
Mama, tata, mąż, żona. Ktokolwiek, kto cię zostawia, bo nagle przypomina się mu, że czegoś nie wzięliście. I on SZYBCIUTKO wróci. A ty poczekasz i popilnujesz kolejki. 
Czekasz. Widzisz, jak kolejka przed tobą niebezpiecznie się kurczy. Zakupy są kasowane w tempie nadświetlnym, a twoje własne produkty trafiają w końcu na taśmę. Ekspedienta zaczyna je kasować, a poziom twojej adrenaliny sięga zenitu. Mamy nadal nie ma, a ty pakujesz zakupy w torby i modlisz się, by papier na paragony wymagał dołożenia. Najgorzej jest, gdy wszystko zostanie skasowane, kasa zapiszczy ostatnie "bip!", a ty nadal stoisz sam i rozpoczynasz lament usprawiedliwienia widząc wrogie spojrzenia ludzi w kolejce za tobą. Najgorzej to mało powiedziane, by opisać stan emocjonalny.
Chwała mamom, że zawsze wracają.
Poziom stresu: 100%

Kiedy masz obliczoną kasę, a cena się podbija.
Miejsce drugie sklepowych straszków. Kasa piszczy "bip! bip!" przy każdym produkcie. Ty pakujesz i chociaż wiesz, że powinno ci wystarczyć, bo przecież liczyłeś w pamięci, ile mniej więcej wyjdzie, to i tak się lękasz. Cena się podbija, a ty wiesz, że masz w kieszeni obliczone pieniążki. I brak karty.
Albo równie dramatycznie: w portfelu nie masz złamanego grosza, gruba kasa leży bezpiecznie w banku, a terminal nie działa. Jedno podejście, drugie, karta odrzucona. Szybki plan co dalej? Gdzie jest najbliższy bankomat? I znów modły w gorączkowej obserwacji, czy to cholerstwo zadziała... Poziom stresu: 80 %

Rozchodzicie się, a ty orientujesz, że nie masz przy sobie telefonu.
Mąż po makaron, ty po proszek do pieczenia. Rozdzielacie się, żeby było szybciej, przecież nie musicie wszędzie się prowadzić za rączki. Wchodzisz w kolejny dział i dociera do ciebie, że nie masz przy sobie telefonu. Sklep o powierzchni dużego boiska piłkarskiego, a twoja orientacja w przestrzeni przypomina bajkę o ślimaku, który zgubił się we własnej skorupie. Smutne, acz prawdziwe, bo cały misterny plan zaoszczędzonego czasu spełzł na niczym - dodatkowe minuty wykorzystujecie na szukanie się między ogórkami a sokiem porzeczkowym. Może te rączki nie są wcale takie złe?
Poziom stresu: 65%

Stoisz w mega kolejce i orientujesz się, że nie zważyłaś warzyw.
Czekasz już dwadzieścia minut i nie uśmiecha ci się wychodzić z miejsca widząc, że za tobą stoi setka wiary. W koszyku dwanaście kilogramów warzyw i dziesięć owoców. Wiesz, że odeślą cię z kwitkiem za te siaty i całe twoje zakupowe zaangażowanie kieruje się na odnalezienie najbliższej wagi. A później wyrzucasz się, że to naprawdę ostatni raz...
Poziom stresu: 40%

Może się wydawać, że najlepszym wyjściem z sytuacji są kasy samoobsługowe, gdzie na luzie obchodzisz się sam ze sobą. Jednak czy tylko u mnie za każdym razem towar po odłożeniu się nie zgadza i czy tylko ja muszę wołać panią z obsługi co najmniej sześć razy przy jednym kasowaniu?
Nie wiem, co mocniej powoduje uszczerbek na zdrowiu. A podobno shopping zaleca się na odreagowanie stresów...

  • Share:

Podobne posty

0 komentarze