Do terminu porodu całe 10 dni. To niesłychane, że pomimo skracającej się i miękkiej szyjki macicy, która teoretycznie może puścić w każdym momencie, nadal jestem w dwupaku. A może by tak... coś przyspieszyć?
Nie ukrywam, że ostatnimi czasy tematem, jaki mnie najbardziej pochłania są dzieci i macierzyństwo. W związku z tym notorycznie robię przegląd blogów parentingowych, mniej lub bardziej dobrych i siorbię sobie wiedzę. Jednak to, co ostatnio pojawia się na większości kont internetowych matek, przyprawia mnie o nerwy!