Wpadł mi przed oczy dziś jeden komentarz, po którym nie mogłam nie zatrzymać palca na telefonie i nie powstrzymać scrollowania. Poczytałam więcej i krew się we mnie wzburzyła, choć myślałam do tej pory, że spór o tym, czy cesarskie cięcie to jeszcze poród, mnie nie wciągnie w swoje przepychanki.
Kiedyś pisałam dzienniki. Zaczęłam bazgrolić i przestałam. Jednak chęć pisania, nawet do szuflady, została. Żona Artura, Mama Poli i Tolka. Właścicielka Gary'ego, psa. Z zawodu nauczycielka nauczania początkowego, marzycielsko - podróżniczka.
Witaj na łamach mojego wirtualnego dziennika :)
.