Zawodzie - nieodkryty "mały Biskupin" w Kaliszu.

By Żaneta Gy. - 14:11

Wiecie pewnie, jak bardzo lubimy przenosić się z Arturem do odległych czasów i spacerować po muzeach. Jeszcze bardziej lubimy pokazywać odkryte przez nas miejsca swoim bliskim i tak, ostatnią wakacyjną niedzielę spędziliśmy w Rezerwacie Archeologicznym Zawodzie.



Wyobraźcie sobie, że nawet osoby mieszkające w Kaliszu, niekoniecznie znają to miejsce. Lub słyszeli o nim, ale nie wiedzą, gdzie jest.

"Mały Biskupin" mieści się w rejonie Starego Miasta, tam, gdzie ulicy nazywa się imionami dawnych władców Polski. Rezerwat obejmuje zrekonstruowany gród Piastów, drewniane chaty, bramę wjazdową, a także część kolegiaty św. Pawła. Wg niektórych historyków to właśnie tutaj "znajdowała się kolebka pierwszych władców Polski - Piastów, którzy stąd wyruszyli na podbój Ostrowa Lednickiego i Gniezna".*

W skład skansenu wchodzi także drewniany dom, który jeszcze w okresie wojennym był zamieszkany. Mogliśmy tak podpatrzeć przedmioty z codziennego życia, a nawet zdjęcia dawnych mieszkańców.



Nie wiem, jak Wy, ale ja zawsze patrząc na zdjęcia zastanawiam się, jak mogło wyglądać życie tych ludzi. Co czuli mieszkając w tych bielonych wapnem ścianach, piekąc chleb w dużym piecu czy modląc się przed snem całą rodziną.








Razem z siostrą dumałyśmy, co mogło się z nimi stać. Czy jeszcze żyją, czy zostały po nich tylko zdjęcia i przedmioty...
Idzie jesień, podumajcie ze mną!




Prosto z domu przenieśliśmy się do zwierzęcych zagród, w których można było podpatrzeć owce, świniodziki (naprawdę!) i małą kózkę wesoło chodzącą sobie za nami podczas spaceru. Na pierwszy rzut oka widać było, że jest tutejszym pupilem, łasiła się jak pies i tylko szkoda, że nie podkarmiliśmy jej wysuszoną trawą, bo dobierała się nam do nogawek.



Jak już pisałam, skansen obejmuje kilka chat zrekonstruowanych w roku 2008. W każdej z nich można zobaczyć małe wystawy tematyczne. W jednej była garbarnia, w innej zbroje, a w jednej karczma "Pod obalonym bożkiem". Nas przyciągnęła nazwa, a kozę... mąka rozsypana na stole. Kto co lubi ;-)








Kolejnym punktem naszego spaceru była wieża obronna, z okien której mogliśmy podpatrzeć małą panoramę Kalisza.




Dalej skierowaliśmy się w stronę zrekonstruowanej kolegiaty św. Pawła. Była to pierwsza tego typu budowla w tamtych czasach i miała stanowić miejsce pochówku władców. Nie stało się tak, ponieważ gród zdobyto i zniszczono, nikt już nie chciał się tam chować. Na Zawodziu możemy zobaczyć kopię tablicy nagrobnej, a tą prawdziwą znajdziemy w Muzeum Okręgowym Ziemi Kaliskiej.




W rezerwacie odnaleźć możemy także kamienne makiety kolegiaty i całego grodu. Wyobrazić sobie, jak wyglądało to miejsce w czasach jego świetności oraz drewniane rzeźby i kapliczkę.




Wczorajszy dzień był idealnym dniem na spacer, a Zawodzie okazało się strzałem w dziesiątkę. Dawne budynki, zieleń i spokój tego miejsca pozwolił nam na złapanie oddechu przed kolejnym tygodniem. Nasi bliscy zachwyceni miejscem, spotkamy się tu za rok, na Jarmarku Archeologicznym, gdzie będziemy mogli podpatrzeć dawne obyczaje, spróbować potraw z tamtych lat, a może i wziąć udział w turnieju rycerskim...





Jeśli jesteście zainteresowani miejscem, odsyłam Was do strony głównej Zawodzia.

Ja mówię temu miejscu do zobaczenia! Bo choć byłam tam cztery razy, z przyjemnością tam wrócę. ;-)

*cytat zaczerpnięty ze strony https://www.polskieszlaki.pl/kaliski-grod-piastow.htm

  • Share:

Podobne posty

0 komentarze