Miej dla siebie miejsce, do którego będziesz wracać.

By Żaneta Gy. - 20:57

Drogi są różne.

Czasami się przecinają, czasami są oddzielone od siebie tysiącami kilometrów. Są proste lub kręte, gładkie albo wyboiste. Niektóre znaleźć łatwo, inne gdzieś się zapominają. Drogi do naszych Miejsc.


Często mówimy, że są miejsca, do których chętnie wracamy. Może to być przytulne mieszkanie, ciepły dom rodzinny, ukochane miejsce, do którego jeździmy każdego roku na urlop. Nieistotne.
Ważne, by to miejsce dawało Ci poczucie bezpieczeństwa i spokoju. By było TYLKO Twoje.

Myślę o tych wszystkich Miejscach, w których czujemy się dobrze sami z sobą. Nie musimy nikogo i niczego udawać, a z ramion spadają nam ciężary, z jakimi zmagamy się każdego dnia. Myślę o Miejscach, w których głowa i serce odpoczywają, i nabierają sił na dalsze mocowanie z jutrem. Mam też na myśli takie Miejsca, które przywołują dobre wspomnienia i budzą radosne motyle w brzuchu. 

Czy wiesz, o czym mówię?

Na studiach powiedziano nam, że jeśli jeszcze go nie mamy, musimy znaleźć Miejsce, do którego zawsze będziemy mogli wrócić. Niekoniecznie fizycznie, bo nie zawsze możemy zapakować się i ruszyć do Sopotu. 
Wystarczy, by było to takie Miejsce, do którego przeniesiesz się myślami. Zamkniesz oczy, odrzucisz aktualny zamęt i złapiesz głęboki oddech.

Cudowne jest Miejsce, do którego możesz wrócić myślami, najlepiej ciałem też. Naładować się i spojrzeć na świat innymi oczami. Mniej przygnębionymi.

To Miejsce jest kołem ratunkowym i grubą krechą, którą stawiając mówisz: "To już za mną, to jest wczoraj. Teraz jestem tu i nabieram sił na jutro".

Dodam do tego jeszcze coś od siebie. Czynności.

Jestem pewna, że Ty też porzuciłaś coś, co kiedyś przynosiło Ci szczęście, uspokojenie i uwielbiałaś to robić! Natłok codzienności sprawił jednak, że musiałaś przestać, odpuścić. Zająć się czymś innym, czymś niesłusznie uznanym jako"ważniejsze".

W tym tygodniu wróciłam do jogi. 
Ćwiczyłam jeszcze jako licealistka, w swoim pokoju, czytając artykuły i oglądając YouTube. Przestałam, bo zaczęły się studia, potem praca, własne mieszkanie... Poza tym pomyślałam, że mogę sobie zrobić coś złego bez instruktora, że mogę sobie zaszkodzić.
Ależ się myliłam! Wróciłam do tego teraz i do tej pory usłyszałam tylko jedną korektę! Ciało jednak wie, jak się prowadzić.
Serce też, jednakże odbiera zbyt wiele bodźców, emocji, uczuć, słów, opinii i gubi się.

Dziś poranny, niedzielny spacer po lesie z psem. Kiedyś to była cotygodniowa rutyna. Później przyszło lato, przedweselny chaos... Niedziele były zapełnione. 
Dziś w lesie znalazłam motyla. Usłyszałam dzięcioła. Napawałam się zielenią liści.
Czułam, że żyję. A wszystko wraca do dobrej normy.

Zrób dziś coś dla siebie. Przed snem zamknij oczy i znajdź swoje Miejsce. 
Odszukaj do niego drogę, bo na pewno masz to Miejsce, choć może od razu go tak nie nazwiesz.
Może przechodzisz codziennie obok, albo powinnaś ściągnąć zdjęcie Bieszczad i ustawić jako tapetę w telefonie. 

Znajdź je, jeszcze dzisiaj.
I idź tam każdego dnia, kiedy będzie gorzej.

Zrób coś, czego dawno nie robiłaś i poczuj dobrą energię. 

Skup się. Życie jest fajne. :-)

Dobranoc








  • Share:

Podobne posty

3 komentarze