Wakacje, oni i ja, Mama.

By Żaneta Gy. - 00:14

Ciepło, gorąco. Natura kwitnie, chowamy maseczki i wychodzimy z domów. Stęsknieni za zielenią, spacerami, rozmowami i innymi ludźmi. Ach, i za lodami na śniadanie, obiad i kolację. ;)


Lato pojawiło się, choć czasem jeszcze płata figle. Pomimo chmur i częstych deszczów, na skórze wciąż pojawiają się nowe pocałunki słońca, a w nas wciąż nie gaśnie energia do wyjścia poza mury domu. 

Zamknięcie nie robi dobrze. Dzieciom, mi. Robimy się nerwowi, rozkojarzeni. Swędzi w miejscach, których nie ma, odganiamy się od siebie, z żalem patrzymy przez okna.

Na zewnątrz wszystko jest inne. Jest ruch, jest zieleń, spokój lub miłe pobudzenie. Chodzimy, pływamy, wspinamy się, opalamy. Robimy tyle, ile możemy, bo jeszcze a nuż, komuś przyjdzie do głowy zamknąć nas ponownie w czterech ścianach? 

Pamiętam wakacje z dzieciństwa. Moją Mamę, która pomimo zapracowanego tygodnia, zawsze rezerwowała sobie jakiś dzień dla nas, dzieci. Rzucała hasło: "Jedziemy na wycieczkę", a my podnieceni i radośni pakowaliśmy swoje plecaczki i biegliśmy za nią. Autobusem, pociągiem, na rowerach. W lesie, na plaży, w mieście. Pamiętam każde miejsce, które Mama nam pokazała. To był szczęśliwy czas wakacyjnych beztrosk.

Teraz, kiedy sama jestem mamą, ruszam tyłek, kiedy mogę i wyjeżdżamy. Ja, Pola i Tolek. Bierzemy wózek, przekąski i bliskich nam ludzi pod rękę. Przeżywamy fajne chwile i łapiemy to lato między palce. Bo ono ucieka, chociaż jeszcze jest. 


  • Share:

Podobne posty

0 komentarze