Co dają kobiety? (i nie jest to d..a)

By Żaneta Gy. - 20:07

Czy nie wydaje się Wam, że kobiecość, jak nigdy, nie jest doceniana? Bycie damą odeszło gdzieś do lamusa, a słowo "szarmancja" zdaje się być bliżej niewyjaśnionym zjawiskiem. Dokąd to zmierza?





POCHWAŁA KOBIECOŚCI
Zaczęło się od mojej pracy maturalnej. Dokładnego tematu nie pamiętam, chodziło w nim o zauważanie świata kobiecości opartego na emocjach, uczuciach, zmysłach, i męskiego - racjonalnego, mocno stąpającego po ziemi.
Poczytałam trochę "literatury kobiecej" i bakcyl został. Do dzisiaj uwielbiam sięgać po książki z tego działu. Kryminały mnie śmieszą, a sf nudzi. Bo faktycznie, kobiety piszą inaczej! Głębiej.

Później były filmy przedwojenne, na których aktorki nie wystawiały biustów do kamery i w każdym ruchu pokazywały swoją delikatność i elegancję. Pomyślcie sobie o dzisiejszej elegancji u niektórych pań: siedzenie w rozkroku, upijanie się, krzyki zamiast rozmów... Więcej przykładów nie przytoczę.

W międzyczasie zaczęłam podziwiać niektóre z kobiet, które mnie otaczały.

A jest co podziwiać!

Kobieta jest jedyną znaną mi osobą na świecie, która ogarnia życie!

Zajmuje się domem, sprząta, gotuje, robi zakupy, do tego rodzi dzieci, opiekuje się nimi, mężem zresztą też. Pracuje, czyta, robi kompoty na zimę i płacze na wzruszających filmach.
Jest pełna siły i uczuć. Do tego PMS. Zmiany hormonalne! Czy tylko ja dostrzegam, jak barwne jest wtedy życie? Oooo nie! Kobietą i jej nieprzewidywalnością nie można się znudzić!

Cóż z tego, kiedy słyszę narzekania. A że do garów się nadajemy, w domu mamy siedzieć, nie wypowiadać się na tematy inne niż o wacikach... Odnoszę wrażenie, że kobiety traktuje się z coraz większą podmiotowością, a niejeden na pewno myśli, że jesteśmy głupsze, bo... słabsze? Dowodzi się, że choć może nie podniesiemy tych samych ciężarów co mężczyźni, to jesteśmy w stanie znieść dużo więcej bólu, ciężkich przeżyć. Podczas gdy niejeden "prawdziwy mężczyzna" załamuje ręce i upija się w swojej niedoli, kobieta zakasze rękawy i dalej trzyma na głowie rodzinę i wszelkie bolączki tego świata.

Pamiętam słowa mojej babci-sąsiadki, która gdy byłam małą dziewczynką, powiedziała mi:
"Zawsze dbaj o siebie. Nikt nie wynagrodzi ci tego, co zrobiłaś, chyba że sama to docenisz."

Coś w tym jest. Pamiętam też, że miała sposób na wszystko. Znała się na ziołach, naturalnych kosmetykach, ogrodzie i na ludziach. Pamiętam, jak powtarzałam sobie, żeby wziąć zeszyt i spisać wszystko to, czego mnie uczyła. Nie zdążyłam.
To nic. Dostałam od niej coś, co trudno nazwać. Pokłon w stronę natury, świata, siły kobiecości.

Przeszukuję teraz otchłanie internetu. Kiedyś moja mama kupowała mnóstwo gazet z kobiecymi poradami, z których można było się dowiedzieć, jakie fryzury są modne, na co ma wpływ picie mięty i co zrobić, by usunąć plamę po pomidorach z białej bluzki.
Nie mieszkam już z mamą, gazet brak, często jednak odwiedzam bank takich porad na stronie
Fajne, gdy kobiety sobie wzajemnie pomagają, w końcu znamy swoje potrzeby ;)

I tu grożę palcem: nie myślcie sobie, chłopaki, że są to błahostki i nieważne sprawy! Z takich pierdół składa się wygodne i pełne życie! Nie podbijesz szczytu Himalajów bez zacerowanych skarpetek, a wszystkie rozmowy o pracę będą druzgocącą porażką, jeśli pójdziesz na nie w brudnej koszuli!

Drogie dziewczyny! Jutro czarny protest, pokazujemy się. Swoją siłę kobiecości.
Byłoby dobrze, gdyby pozwolono nam być sobą. I teraz i jutro.

Nie żądam nagród i rozwodzenia się nad tym, co daje kobieta światu, matka dziecku, a żona mężowi. Proszę tylko o brak komentarzy na temat naszej pozycji. Mówcie co chcecie - dla mnie i tak zawsze będzie wygrana!

Dobrego tygodnia!


  • Share:

Podobne posty

1 komentarze